
W 1938 roku francuski wynalazca J. Lehaitre zbudował coś, co wyglądało jak motor skrzyżowany z małym czołgiem. Maszyna, nazwana Tractor-Cycle, nie miała tylnego koła – zamiast niego zastosowano szeroki pas/gąsienicę, który rozkładał ciężar i dawał przyczepność w błocie, piachu czy śniegu.

Prototyp ważył ponad 400 kg i rozpędzał się do około 40 km/h. Dało się nim skręcać, bo cały pas lekko się obracał przy ruchu kierownicą. W prasie z epoki wspominano też o możliwości montażu lekkiego karabinu maszynowego.
Francuska armia testowała wynalazek, ale szybko go odrzuciła – był za ciężki, trudny w manewrowaniu i wolniejszy od zwykłych motocykli. Dlatego został tylko ciekawostką, chociaż dziś widać w nim przedsmak współczesnych maszyn terenowych i śnieżnych motocykli na gąsienicach.

Jak wrzucić Tractor-Cycle J. Lehaitre 1938 na stół?
Tractor-Cycle aż się prosi o rolę w grach bitewnych:
alternatywna II wojna światowa – pojazd zwiadowczy albo improwizowana platforma z karabinem,
dieselpunk/pulp – wehikuł ekscentrycznego wynalazcy,
postapo – relikt lat trzydziestych, odkopany i przerobiony przez szabrowników.
Zasady można oprzeć na zwykłym motocyklu, dorzucając mu bonus do ruchu w trudnym terenie i ewentualnie opcję lekkiego uzbrojenia.
Nasza interpretacja
Ponieważ w polskiej prasie z 1938 roku nie znaleźliśmy dokładnych opisów Lehaitre’a, wysililiśmy naszą wyobraźnię i przygotowaliśmy własną wizję Co by było, gdyby Tractor-Cycle naprawdę trafił do wojska. Wyposażyliśmy go w lekki karabin maszynowy i umieściliśmy w realiach pola walki jako dziwaczną hybrydę motocykla zwiadowczego i miniaturowego czołgu.
Poniżej wideo, które pokazuje naszą wersję Tractor-Cycle w odsłonie wojskowej:
A co z Niemcami?
Dla porównania – kilka lat później Wehrmacht miał Kettenkrada (Sd.Kfz. 2). On miał z przodu koło do kierowania, a z tyłu dwie gąsienice. Był większy, bardziej praktyczny i produkowany seryjnie, głównie jako lekki ciągnik i pojazd pomocniczy.

Tractor-Cycle był bardziej eksperymentem niż realnym środkiem transportu. Ale jako model na stole? Od razu przyciąga wzrok i dodaje charakteru całej armii czy bandzie.