
Wstęp
ORP „Gryf” to polski stawiacz min zbudowany przed II wojną światową. Był największym bojowym okrętem naszej Marynarki Wojennej. Pełnił ważne role: od stawiania min, przez szkolenie załóg, aż po funkcję reprezentacyjną. Był dużym stawiaczem min uzbrojonym podobnie do niszczyciela. Mial 6 dział kalibru 120mm więc całkiem silne uzbrojenie.
Zamówienie i budowa 🏗️
W latach 30. KMW (Kierownictwo Marynarki Wojennej) uznało, że potrzebujemy dużego okrętu do minowania. (Warto dodać że szykowalismy sie na wojne z sowietami a nie niemcami.) Jednocześnie taki okręt mógłby służyć za jednostkę szkolną w czasie pokoju. Zamówienie poszło do francuskiej stoczni Augustin Normand w Hawrze, która – choć specjalizowała się w okrętach podwodnych – wzięła na siebie wyzwanie.
Prace wcale nie były łatwe: trzeba było rozbudować pochylnię, a robotnicy stoczni strajkowali. Przedłużało to terminy. Mimo trudności „Gryf” został zwodowany 29 listopada 1936 roku. W lutym 1938 roku podniesiono na nim polską banderę. Cała przyjemność kosztowała wtedy ponad 13 milionów złotych, ale udało się nawet uzyskać skromne odszkodowanie za opóźnienia.
Dane techniczne ORP Gryf 🛠️
Długość: 103,2 metry
Prędkość: do 20 węzłów
Wyporność: 2250 ton
Uzbrojenie główne: 6 dział kalibru 120 mm
Miny Morskie: 300-600 sztuk

Opis konstrukcji ⚙️
Charakterystyka ogólna ⚓
Miał długość ponad 100 metrów. Wyporność około 2200 ton. Posiadał wysoką burtę, więc wiatr czasem dawał mu popalić przy manewrach. Na pokładzie pomieszczenia dla podchorążych oraz elegancka kabina dla ważnych gości, bo okręt pełnił też funkcję reprezentacyjną.
Załoga? 12 oficerów oraz ponad 170 podoficerów i marynarzy. W razie potrzeby można było dołożyć na pokład także kilkudziesięciu słuchaczy w roli przyszłych oficerów. ⚓
Urządzenia napędowe 🚂
Był napędzany dwoma silnikami wysokoprężnymi Sulzer, każdy o mocy 3000 KM. Rozwijał prędkość do 20 węzłów i mógł przepłynąć nawet 9500 mil morskich przy spokojniejszej jeździe. Jednak sterowanie nie zawsze było jego mocną stroną – duża szerokość kadłuba i „nowinkowe” (jak na tamte czasy) elektryczne urządzenie sterowe czasem sprawiały problemy.
Uzbrojenie 💥
Najważniejsze były oczywiście miny – nawet 300 sztuk (a w teorii aż do 600). Do tego sześć dział kal. 120 mm, cztery działka przeciwlotnicze 40 mm i cztery wkm-y 13,2 mm Hotchkiss. Słowem, solidny arsenał. Wcześniej planowano także zrzutnie bomb głębinowych i wyrzutnię torpedową, ale usunięto, by zrobić więcej miejsca szkoleniowego.
Służba przed II wojną światową 🌊
Pierwszy dowódca – kmdr ppor. Stanisław Dzienisiewicz – poprowadził „Gryfa” z francuskiego Hawru do Gdyni. Okręt zaliczył w tym czasie ciężki sztorm, odwiedził Göteborg, a potem Tallin. Początkowo skupił się na zadaniach szkolnych i reprezentacyjnych. Prowadzono na nim kursy, rejsy treningowe, a przy okazji trochę remontowano (zdarzył się nawet epizod drobnej kolizji z nabrzeżem).
W 1939 roku, gdy widmo wojny się zbliżało, pojawił się pomysł, by zdjąć działa i zrobić z nich baterie brzegowe. Dowództwo uznało jednak, że lepiej by „Gryf” nadal był aktywny na wodach. W planach wojennych widniała tajna operacja „Rurka” – postawienie dużego pola minowego między Helem a Gdynią, które uniemożliwiłoby przeciwnikowi swobodne pływanie po Zatoce Gdańskiej.
Obrona Wybrzeża i pierwsze starcia ⚔️
1 września 1939 roku zaczął się koszmar wojny. „Gryf” był wtedy przy Oksywiu. Atakujące niemieckie samoloty go atakowały, więc okręt musiał wyjść z portu. Później pobrał miny z kryp i dostał rozkaz do akcji „Rurka” – miał postawić blokadę minową w Zatoce Gdańskiej.
Niestety, wkrótce pojawiły się niemieckie bombowce nurkujące Ju 87. „Gryf” próbował uniknąć bombardowania, lecz został trafiony i odniósł poważne uszkodzenia. W wyniku nalotu poległo kilku członków załogi, a wśród nich – od śmiertelnych ran – dowódca okrętu, komandor podporucznik Stefan Kwiatkowski.
Dowodzenie przejął kpt. mar. Wiktor Łomidze. Rozkazał wyrzucić nieuzbrojone miny do Zatoki, by uniknąć większej tragedii. Cała operacja „Rurka” legła w gruzach. „Gryf” musiał wycofać się do Helu, gdzie planowano go wykorzystać już tylko jako pływającą baterię.
Ostatnia walka ⚔️
3 września rano dwa niemieckie niszczyciele próbowały ostrzelać Hel. W odpowiedzi „Gryf” i niszczyciel „Wicher” otworzyli ogien ze swoich dział. Udało się nawet poważnie uszkodzić jednego z niemieckich napastników.
Kolejne naloty bombowe były zabójcze. „Wicher” poszedł na dno, a na „Gryfie” wybuchł groźny pożar. Żar objął część amunicji, nie działały pompy ani agregaty. Ostatecznie okręt zatonął w basenie portowym, wciąż płonąc. A to wszystko w zaledwie kilka dni od rozpoczęcia wojny.